Logo Łódzkiego Ogrodu Botanicznego
owady
Moja kronika
Fauna
Ssaki
Ptaki
Gady
Płazy
Ryby
Owady
Pajęczaki
Ślimaki
Inne1
Flora
Drzewa
Krzewy
Krzewinki
Rośliny zielne
Grzyby
Biotopy
Pustynia
Staw
Las
Łąka
Step
Mokradła
Pory roku
Wiosna
Lato
Jesień
Zima
Działy Ogrodu
Ogród japoński
Alpinarium
Arboretum
Dział flory polskiej
Dział zieleni parkowej
Dział biologii roślin
Dział kolekcji roślin ozdobnych
Dział roślin leczniczych i przemysłowych
Dział systematyki roślin zielnych
Plan Ogrodu
Warsztat
Linki
Kontakt
Pustynia nie jest dla mięczaków...

Brak wody, ekstremalne wahania temperatur, bardzo silne nasłonecznienie, uboga szata roślinna, piasek zamiast gleby - wszystkie te cechy charakteryzują piaszczyste pustynie świata. Również w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym można znaleźć obszar, który przy odrobinie dobrej woli i wyobraźni można nazwać piaszczystą pustynią. Oczywiście w skali mikro! W Dziale Roślin Leczniczych i Przemysłowych, na terenie pozbawionym wysokiej roślinności, znajduje się obszar, na którym rośnie wiele interesujących gatunków roślin... ekhm... leczniczych i przemysłowych. Strefa ta podzielona jest piaszczystymi alejkami wystawionymi niemalże przez cały dzień na działanie promieni słonecznych. Piasek nagrzewa się bardzo szybko, strefa cienia pojawia się na nim dopiero poźnym wieczorem. W południe rozgrzane powietrze nad alejkami unosi się w górę falując i załamując obraz. Sucha, piaszczysta, pozbawiona roślin przestrzeń do złudzenia przypomina prawdziwą pustynię.

...zamieszkujące ją organizmy z pewnością nie są mięczakami.
PustyniaPustyniaPustynia
Jak wiadomo, królem pustyni jest lew. Królem pustyni w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym jest tygrys. No, może niezupełnie TEN tygrys, ale jego mniejszy odpowiednik. Szczerze mówiąc, w tym przypadku, mniejszy, nie znaczy gorszy. Tiger beetles czyli z języka angielskiego chrząszcze tygrysie, a poprawnie trzyszcze piaskowe (Cicindela hybrida) to prawdziwe maszyny do zabijania. Dorosłe owady mierzą niecałe dwa centymetry, ubarwione są maskująco w odcieniach piaskowo-brązowych. Przy bliższej obserwacji można dostrzec u nich prawdziwą feerię barw - w słońcu mienią się w kolorze miedzi i złota.

Cicindela hybridaCicindela hybridaCicindela hybrida

Trzyszcze są niesamowicie żarłoczne, polują w czasie dnia, najchętniej podczas upałów i są bardzo skuteczne. Budowa ciała pomaga im w łowach. Smukłe nogi i wydłużone stopy pozwalają na bardzo szybkie poruszanie się - pogoń za ofiarą odbywa się na piechotę, chociaż trzyszcze umieją również fruwać. Duże oczy pozwalają szybko dostrzec zdobycz, nawet z większej odległości. Po jej schwytaniu do akcji wkraczają potężne żuwaczki zaopatrzone w trzy sztyletowate ostrza. Przy ich pomocy nasi bohaterowie szybko uśmiercają i ćwiartują pechowca, który nie zdążył uciec. Obserwowanie trzyszczy podczas polowania przypomina trochę oglądanie filmu "Predator". Chrząszcze są szybkie, zabójcze, skuteczne i niewidoczne dla swoich ofiar, które często orientują się, że coś jest nie tak, dopiero wtedy, kiedy są już podzielone na kilka kawałków.

Cicindela hybridaCicindela hybridaCicindela hybrida
Sposób działania trzyszczy, choć brutalny, jest łatwy do zrozumienia i zaakceptowania. Znajdź, złap, zjedz. Nasi niedalecy przodkowie działali podobnie. Czymś całkowicie niezrozumiałym i dość przerażającym z naszego punktu widzenia jest zachowanie niektórych owadzich pasożytów. Dobrym przykładem jest tu swędosz pajęczarz (Anoplius viaticus) - niewielka błonkówka z rodziny nastecznikowatych (Pompilidae).

Anoplius viaticusAnoplius viaticusAnoplius viaticus

Rozwój tego owada jest ściśle związany z pająkami. Samica gotowa do złożenia jaja szuka odpowiedniego miejsca w piaszczystym terenie, gdzie wykopuje niewielką norkę. Nastepnie wyszukuje odpowiedni gatunek pająka. Do tej pory dwa razy widziałem swędosza w akcji i ofiarą w obu przypadkach były pająki biegające z rodziny pogońcowatych (Lycosidae). Pająk, który spostrzeże nadlatującego swędosza nawet nie próbuje się bronić - od razu rozpoczyna paniczną ucieczkę. Trudno mu się zresztą dziwić. Osa atakuje z powietrza, starając się użądlić ofiarę. Jeżeli jej się to uda, po kilku chwilach pająk zamiera - jest żywy, ale całkowicie sparaliżowany jadem owada. Zdobycz jest zabezpieczona, nie ma więc powodów do dalszego pośpiechu. Osa przenosi pająka kilka razy z miejsca na miejsce, wraca do norki, kręci się trochę w koło coś sprawdzając. Wreszcie chwyta pakunek w szczęki i wlecze w kierunku otworu wejściowego. Po chwili oba stworzenia znikają pod ziemią. Po jakimś czasie samica swędosza wychodzi na powierzchnię, zasypuje otwór wejściowy, wyrównuje piasek. Proces maskowania i wyrównywania wejścia do norki trwa dosyć długo, a po jego zakończeniu pozostaje czysto wysprzątany piasek bez najmniejszego śladu po wejściu. Co dalej? Samica sparaliżowała pająka, który przez długi okres czasu będzie kawałkiem swieżego, niepsującego się mięsa. Niekiedy, dla większej pewności, owad odgryza również swojej zdobyczy wszystkie nogi. Jeżeli nawet jad przestałby działać, pająk i tak nie będzie mógł uciec. Następnie swędosz składa w norce jedno jajo. Kiedy wykluje się z niego larwa, zje sparaliżowanego pająka żywcem. Bon apetit!

Anoplius viaticusAnoplius viaticusAnoplius viaticus15

Wardzanka (Bembix rostrata) jest kolejną przedstawicielką błonkówek związanych z suchymi i piaszczystymi obszarami. Ta duża osa żyje w społecznościach liczących od kilku do kilkudziesięciu osobników. Każda samica wykopuje własne gniazdo mające nawet do 20 centymetrów głębokości. Bardzo charakterystyczne są zachowania obronne Wardzanki podczas kopania. Zaniepokojony owad odwraca się i bardzo szybko macha skrzydełkami ustawionymi pod specjalnym kątem wytwarzając głośny, buczący dźwięk. Do gniazda samica znosi owady, głównie duże muchówki, które zapewniają larwie swieże pożywienie w czasie dwutygodniowego okresu rozwoju. Wardzanki są wdzięcznym obiektem obserwacji o bardzo ciekawym behawiorze.
Bembix rostrataBembix rostrataBembix rostrata
Do miana najpiękniejszych mieszkańców pustyni z pewnością mogą kandydować Złotolitkowate (Chrysididae). Nie zawsze jednak to co piękne jest niegroźne. Złotolitkowate to kolejne owady potrafiące dać sobie doskonale radę wśród piasków. Te małe błonkówki są przedstawicielem parazytoidów - organizmów, u których rozwój potomstwa zawsze prowadzi do śmierci żywiciela. Samica wyszukuje gniazda innych błonkoskrzydłych i składa w nich jaja - stąd ich angielska nazwa nawiązująca do kukułki - cuckoo wasps. Rozwijająca się larwa złotolitki zjada zapasy zgromadzone przez dorosłego gospodarza, jak również jego larwę. W zależności od gatunku żywiciela następuje to wcześniej lub później. Jeżeli gospodarzem jest jakiś gatunek pszczoły, którego larwa żywi się zgromadzonym pyłkiem, larwa złotolitki czeka, aż całe zapasy (których sama nie może strawić) zostaną przetworzone na białko i dopiero wtedy zabija i zjada niedoszłą pszczołe. Oczywiście dorosłe błonkówki, którym nasza bohaterka chce sprezentować swoje jajo bronią się przed tym używając żądeł i żuwaczek. Złotolitki bardzo dobrze przystosowały się do obrony przed takimi atakami. Ich chitynowy pancerz jest specjalnie wzmocniony i odporny na ugryzienia i użądlenia. Dodatkowo potrafią one przyjąć pozycję obronną zwijając się w kłębek, chroniąc jednocześnie odnóża przed atakiem. Również teleskopowe, wydłużone pokładełko pomaga w sprawniejszej i szybszej penetracji gniazd potencjalnych gospodarzy. Złotolitki są raczej trudne w obserwacji - małe i pozostające w ciągłym ruchu, a do tego bardzo płochliwe. Dopiero zdjęcia makro pozwalają w pełni docenić piękno tych fascynujących owadów. Metalicznym, skrzącym się w słońcu kolorom od czerwonego, niebieskiego, przez zielony, aż do złotego, zawdzięczają złotolitki swą nazwę, bardzo podobną w różnych językach - Gold wasps, Goldwespen, Guepes dorées, Vespe dorate.
Hedychrum nobileChrysis ignitaHedychrum nobile
Kiedy wydaje się, że widziało się już najdziwniejsze stworzenia pustyni, przychodzi pora na wachlarzoskrzydłe (Strepsiptera). Ten słabo znany rząd owadów do dzisiaj nie ma jasnej pozycji systematycznej - według najnowszych badań sytuowany jest najbliżej chrząszczy (Coleoptera). Ich nazwa pochodzi od bardzo charakterystycznych skrzydeł przypominających wachlarz. Te drobne owady osiągają od jednego do sześciu milimetrów długości i charakteryzują się ekstremalnym dymorfizmem płciowym. Samica całe swoje życie spędza wewnątrz nosiciela, odżywiając sie substancjami filtrowanymi z jego krwi. Duża część jej narządów jest zredukowana, nie posiada również odnóży, a z wyglądu przypomina larwy muchówek. Z kolei samiec bardziej przypomina owada - jest uskrzydlony, posiada odnóża, oczy i bardzo zaawansowane narządy węchu. Nie posiada natomiast aparatu gębowego. Nie jest mu on do niczego potrzebny. życie samca trwa kilka godzin i sprowadza się do znalezienia samicy i jej zapłodnienia. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ samica całe swoje życie spędza wewnątrz nosiciela. W czasie moich obserwacji kopulacji u wachlarzoskrzydłych, pszczoła-nosiciel leżała 'sparaliżowana' na piasku, później wracając do pełnej aktywności. Bardzo możliwe, że pasożyt jest w stanie w jakiś sposób wpłynąć na ruchliwość żywiciela, umożliwiając tym samym kopulację. Jaja rozwijają się w ciele samicy osiągając stadium zdolnej do poruszania się larwy, która wydostaje się na zewnątrz nosiciela. W przypadku wachlarzoskrzydłych będących pasożytami błonkoskrzydłych larwy wspinają się na kwiaty i tam wśród pyłku czekają na nosiciela. Wskakują na niego, a następnie wnikają w jego ciało, gdzie przechodzą stadia larwalne. Po przeobrażeniu dorosłe samce opuszczają ciało nosiciela w poszukiwaniu samic, natomiast samice z nowej generacj zostają w ciele żywiciela.
Wachlarzoskrzydłe (Strepsiptera)Wachlarzoskrzydłe (Strepsiptera)Wachlarzoskrzydłe (Strepsiptera)
Największymi drapieżcami pustyni są ważki. Dobra widoczność w płaskim terenie, wysokie punkty obserwacyjne opodal i duża różnorodność potencjalnych ofiar przyciągają tu duże ważki różnoskrzydłe - lecichy (Orthetrum cancellatum) i szablaki (Sympetrum sp.). Owady te kierują się podczas polowania swoim doskonałym wzrokiem, patrolują wybrany obszar, łapią ofiary w locie i zjadają je w czasie krótkich chwil odpoczynku na ziemi. Trzyszcze są niekwestionowanymi królami piasków, natomiast powietrzem nad nimi rządzą ważki.
Sympetrum sp.Orthetrum cancellatumSympetrum sp.
Łowikowate (Asilidae) to kolejni drapieżcy. Są to muchówki średniej wielkości, o wysmukłym ciele i dużych oczach, ubarwione w odcieniach czerni i brązu. Na swoje ofiary polują w czasie lotu albo z zasadzki. Uwielbiają upał i największą aktywność wykazują w czasie silnego nasłonecznienia i wysokich temperatur. Często można je spotkać siedzące na piasku i czatujące na przelatującą ofiarę. Zrywają się wtedy błyskawicznie do lotu, chwytają zdobycz nogami wyposażonymi w liczne, kolczaste wyrostki i zabijają bądź paraliżują wstrzykując toksyczną ślinę za pomocą kłujki. Łowikowate często chwytają owady wielokrotnie większe od siebie - duże muchówki, błonkówki, motyle, a nawet mniejsze ważki.
AsilidaeAsilidae1Asilidae
Kolejnym, budzącym grozę, mieszkańcem pustyni jest mała muchówka z podrodziny Miltogrammatinae. Owad dorastający do kilku milimetrów długości, ubarwiony w odcieniach szarości, nie wyróżniałby się niczym specjalnym, gdyby nie jego zachowanie. Te muchówki, to kolejne pustynne parazytoidy, których gospodarzem są żądłówki (Aculeata). Nasza bohaterka wybiera sobie jakieś wyższe źdźbło trawy i z niego obserwuje okolicę. Kiedy zauważy gospodarza podąża za nim skokami, przelatując kilka centymetrów, siadając i znów podrywając się do lotu, zawsze jednak utrzymując bezpieczną odległość. Jeśli tropiony owad dostrzeże napastnika z reguły ucieka w popłochu. Muchówka tropi ofiarę aż do wejścia do norki, po czym dostaje się do środka i składa jaja. Dalszy schemat jest podobny jak u innych parazytoidów - wylęga się larwa muchówki, zjada zapasy, zjada larwę gospodarza i po przepoczwarzeniu się wychodzi z gniazda szukać kolejnego pokolenia ofiar. Obserwacja strategii tropienia żądłówek przez Miltogrammatinae robi naprawdę duże wrażenie - muchówka jest z reguły kilkakrotnie mniejsza od tropionego owada, a mimo to wywołuje u niego prawdziwą panikę.
MiltogrammatinaeMiltogrammatinaeMiltogrammatinae
Nie tylko owady mają swych przedstawicieli wśród piasków pustyni. Kosarze (Opiliones) i pająki (Araneae) są kolejnymi drapieżnymi zwierzętami, które dobrze dostosowały się do tego środowiska. Kosarze, ubarwione ochronnie w odcieniach piaskowo-brązowych, przemierzają pustynie w poszukiwaniu drobnych owadów, ale również szczątków organicznych, którymi się żywią. Z kolei pająki to typowi drapieżnicy. Ponieważ teren jest płaski, nie można tkać na nim sieci łownych. To ogranicza przedstawicieli pająków do dwóch rodzin - pogońcowatych (Lycosidae) i skakunowatych (Salticidae). Przedstawiciele obu z nich mają dobrze wykształcone odnóża, potrafią szybko biegać lub skakać, wyposażone są w sprawny narząd wzroku. Te cechy pozwalają im polować z zasadzki i prowadzić pościg za ofiarą.
ArachnidaArachnidaArachnida
Cała ta gromada drapieżników musi coś jeść. Oczywiście łańcuchy pokarmowe nigdy nie są proste i wśród drapieżców jest tak, że polujący staje się często upolowanym. Dodatkowo pustynie i okolicę zasiedla spora grupa organizmów, które tylko czekają na to, żeby zostać zjedzone. Muchówki, błonkówki, motyle, pluskwiaki, prostoskrzydłe - spośród tych rzędów wywodzi się wiele ofiar. Strategia przetrwania na pustyni jest bardzo różnorodna. Niektóre owady polegają na sprawnych narządach zmysłów pozwalających z daleka dostrzec niebezpieczeństwo. Inne potrafią dobrze latać, biegać czy skakać, co daje im szanse sprawnej ucieczki, nawet jeśli napastnik jest już blisko. Niektóre stosują przeciwną strategię - maskowanie. Wyposażone w pustynny kamuflaż i silne nerwy, potrafią wtopić się w otoczenie i pozostać bez ruchy przez długi okres czasu. Spora grupa wytwarza silne toksyny stając się w ten sposób trująca i jaskrawymi barwami informując o tym potencjalnego napastnika.
OrthopteraInachis ioOrthoptera
Pyrrhocoris apterusOrthopteraSyrphidae
Pustynia zmienia. Tu przetrwają tylko najsilniejsi. Tu nawet spokojne motyle zmieniają się w krwiożercze bestie wysysające trzmiele.
BestiaBestia
A, i jest tu jednak jeden mięczak. Taki prawdziwy. Ale to nie miejsce dla niego. Szczególnie, kiedy wyparują ostatnie krople wilgoci po niedawnym deszczu. Uciekaj mięczaku!
Uciekaj mięczaku!
(c)