|
|
1 maja 2011 |
Maj zaczął się eksplozją mniszków lekarskich (Taraxacum officinale) i tulipanów.
Jakoś tak (i chyba nic w tym dziwnego...) z radością tego miesiąca,
dojrzałej wiosny, kolorami i zapachami, kojarzy mi się wiersz
'naszego', łódzkiego poety:
Julian Tuwim - "Do krytyków"
A w maju
Zwykłem jeździć, szanowni panowie,
Na przedniej platformie tramwaju!
Miasto na wskroś mnie przeszywa!
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa,
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
Na skrętach - koliście
Zagarniam zachwytem ramienia,
A drzewa w porywie natchnienia
Szaleją wiosenną wonią,
Z radości pęka pąkowie,
Ulice na alarm dzwonią,
Maju, maju! - -
Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju,
Wielce szanowni panowie!...
Na
przedniej platformie tramwaju już nie da się dzisiaj pojeździć, jeżeli
kolejne łódzkie władze będą zachowywały się jak poprzednie, to
następne pokolenia mogą mieć trudności z przejechaniem się tramwajem w
ogóle. Ale dość narzekania. Na dobry początek miesiąca - kolor
żółty!
|
|
Zdecydowana większość obszarów Łódzkiego Ogrodu Botanicznego jest obecnie żółto-zielona. Z jednym wyjątkiem. Okolice największego ze stawów pokryła barwna mozaika kwitnących tulipanów. Po raz kolejny jest ich około 50 tysięcy.
Po raz kolejny robią na wszystkich jednakowe, potężne wrażenie. Muszę
przyznać, że tulipany to doskonałe posunięcie marketingowe Ogrodu, coś,
co powoli staje się jego wiosenną wizytówką i znakiem
rozpoznawczym. Wszystkie lokalne gazety umieściły o nich artykuły,
telewizje pokazały migawki, portale internetowe sypnęły zdjęciami. To
jedna z niewielu okazji, kiedy przyroda wzbudza jakiekolwiek
zainteresowanie lokalnych mediów. Ten, komu nie chciało się
pójść iobejrzeć na własne oczy tej eksplozji barw i kształtów ma czego żałować! |
|
|
|
3 maja 2011 |
Ostatni dzień
długiego weekendu zamierzałem spędzić w moim ulubionym miejscu
fotografując owady. Pogoda od rana nie była najlepsza, postanowiłem
więc pójść na spacer po obiedzie, kiedy już dzień odpowiednio
się nagrzeje. Chwilę potem spadł deszcz. A później wydawało mi
się, że widzę padający śnieg,
jak bardzo absurdalny nie byłby ten pomysł. Po kilku sekundach
uświadomiłem sobie, że naprawdę widzę padający śnieg. I to nie jakiś
drobny puszek, ale wielkie płaty gęsto sypiące się z nieba. Pamiętam
jeden maj z głębokiej przeszłości, kiedy spadł śnieg - posypał dziesięć
minut, a potem wyszło słońce i znowu było dwadzieścia stopni ciepła. Nie tym razem!
Śnieg padał przez dobrą godzinę, a temperatura w nocy spadła poniżej
zera. W maju. Nawet ja nie byłem aż tak zdeterminowany, żeby wychodzić
z domu. Chociaż później pomyślałem, że tulipany w śniegu
wyglądałyby nieźle na zdjęciach. Jak usilnie przekonują nas media, mamy
globalne ocieplenie, średnia temperatura rośnie. U nas było dzisiaj
lodowato, wspólczuję tym, którym sięociepliło - pewnie są już usmażeni. |
|
8 maja 2011 |
Jak nie urok,
to... wiatr. Cały miniony tydzień temperatura utrzymywała się na
poziomie kilku stopni powyżej zera, z przymrozkami w nocy. W maju!
Dzisiaj był pierwszy, trochę cieplejszy dzień. Niestety, żeby nie było
zbyt miło, wiał szaleńczy wiatr. Trawy falowały, gałęzie drzew wyginały
się na wietrze uniemożliwiając zrobienie jakiegokolwiek, sensownego
zdjęcia, owady pochowały się gdzieś, a samoloty musiały podchodzić do
pasa z przeciwnej strony. Z braku ciekawszych obiektów zrobiłem
kilka zdjęć ryb (nie protestowały - głosu nie mają) oraz tysięcy mniszków lekarskich. |
|
W okolicy stawów udało mi się spostrzec jednego, jedynego owada - przedstawiciela rodziny żylenicowatych (Sialidae),
które w tym miejscu występowały w tamtym roku licznie. W
bardziej osłoniętych od wiatru miejscach kilka pszczół usiłowało
zbierać pyłek, obok nich pracowały nieliczne trzmiele, a na liściach
wschodzących na skraju lasku roślin siedziało kilka chrząszczy i
muchówek. I to właściwie wszystko, jeśli chodzi o te miliardy
otaczających nas owadów. |
|
Nie bardzo mając co obserwować postanowiłem sprawdzić jak tulipany
dały sobie radę z mrozem i śniegiem. Na całe szczęście przetrwały i
nadal cieszyły wzrok swoimi kolorami. Chwilę pochodziłem wokół
nich robiąc zdjęcia - przy tegorocznej, idiotycznej pogodzie nie
wiadomo czy nie była to ostatnia okazja. Godzina była wczesna, ludzie
jeszcze nie ocknęli się z szoku pośniegowego, mogłem więc swobodnie
poćwiczyć fotografowanie kontrastowych kolorów. |
|
W pracy "Żądłówki (Hymenoptera, Aculata) Ogrodu Botanicznego w Łodzi" Jana Krzysztofa Kowalczyka i Tadeusza Kurzaca
sągi drewna w okolicach zaplecza gospodarczego wymieniane są jako jedno
z ciekawszych miejsc do prowadzenia obserwacji rzadkich
gatunków. Jakoś do tej pory nie mogłem się zmobilizować do ich
odwiedzenia - pewnie dlatego, że najwięcej czasu spędzam w drugim
wymienionym przez Autorów miejscu - Dziale Roślin Leczniczych i
Przemysłowych. Dzisiaj wybrałem się tam po raz pierwszy. Rozkładające
się drewno kilku gatunków drzew ułożone jest w wysoki sąg
otoczony kwitnącymi roślinami drzewami. Już na pierwszy rzut oka udało
mi się dostrzec kilka chrząszczy, których nigdy jeszcze nie
widziałem. Na powierzchni drewna kręciło się też trochę atrakcyjnie
wyglądających muchówek i błonkówek, a na kwiatach często
siadywały bzygi. Niestety, nasz dzisiejszy bohater negatywny - wiatr,
sprawiał, że całe to towarzystwo było w nieustannym ruchu. Po kilku
nieudanych próbach sfotografowania czegokolwiek skupiłem się na
obserwacji. Miejsce zapowiada się świetnie - na pewno będę do niego
często powracał. |
|
Na koniec
wycieczki przeszedłem do pobliskiego Działu Biologii Roślin. Znajduje
się tu bardzo ciekawa łąka kserotermiczna zasiedlona przez kilka
gatunków modraszków. Dzięki specyficznej pogodzie na
razie znajduje się ona w fazie mozolnego wzrostu, a o motylach nie ma
co marzyć. Na niewielkich rabatkach obok rosnie za to kilka
interesujących gatunków roślin. Na sam koniec dzisiejszej
relacji mix rabatkowo-łąkowy - między innymi zawilec wielkokwiatowy (Anemone sylvestris), kuklik szkarłatny (Geum coccineum) i pełnik europejski (Trollius europaeus L.). |
|
14 maja 2011 |
Sobotnia
wycieczka z Michałem tylko zahaczała o Łódzki Ogród
Botaniczny. Głównym zadaniem było zwiedzenie jak największej
ilości placów zabaw i straganów z balonami. Mimo wszystko
postanowiłem spróbować zrobić kilka zdjęć w przelocie. To rzuca
się w oczy po wejściu do Ogrodu to kwiaty - bzy, mniszki lekarskie, które zmieniły kolor z żółtego na biały stając się dmuchawcami oraz jaskry (Ranunculus L.), dzięki którym łąki znów są żółte. |
|
Stawy zaroiły się od żab zielonych,
ich godowe nawoływania rozlegają się donośnie z każdej wypełnionej wodą
niecki. Bardzo lubię odgłosy wydawane przez te sympatyczne płazy.
Szczególnie w letnie wieczory, kiedy zaczyna robić się
chłodniej, mgła zbiera się w zagłębieniach terenu, a żaby koncerują.
Wszystko to tworzy specyficzną, trochę tajemniczą atmosferę,
którą bardzo lubię. Na razie jednak do lata bardzo nam daleko -
przynajmniej jeśli chodzi o temperaturę. Wielkim wydarzeniem spaceru
było zrobienie pierwszego w tym roku (!!!) zdjęcia ważki. I to właściwie już wszystko - dalej zaczynał się Park Zdrowie wraz z jego placami zabaw... |
|
15 maja 2011 |
Po kolejnym
tygodniu wypełnionym kiepską pogodą i licznymi zajęciami miałem jedno,
wielkie marzenie - pójść na długi spacer do Ogrodu i zrobić
kilkaset zdjęć ciekawych rzeczy. Prognoza zapowiadała zachmurzenie
całkowite z ciągłymi opadami, które miały ustąpić po południu.
Ubrałem się więc w typowy, majowy zestaw - polar i kurtkę
(później doszła czapka) i raźno ruszyłem na wycieczkę. Bogaty w
zeszłoroczne doświadczenia postanowiłem poszukać owadów na
pniach drzew osłoniętych od wiatru i deszczu. Nie było ich. Nawet gdyby
były i tak nie dało się wyjąć aparatu z powodu lejącej się wody.
Postanowiłem przeczekać deszcz, w międzyczasie odwiedzając różne
ciekawe zakątki. Po drodze spotkałem dwa gniazda os, dużą liczbę
ślimaków (część z nich była dwuwymiarowa) i sporo ptaków.
Pięknie pachniały mokre rośliny i ziemia, pięknie wyglądały leśne
obszary widoczne przez mokrą mgiełkę. Deszcz padał i padał. Spacerując,
zdałem sobie sprawę, jak bardzo zacofana jest tegoroczna wiosna. Nie
tylko owady są zapóźnione - również wzrost roślin został
zahamowany przez niską temperaturę i brak słońca. Niektóre
obszary Ogrodu nadal wyglądają, jakby dopiero skończyła się zima. Po
dwóch godzinach chodzenia w strugach deszczu poddałem się i
wróciłem do ciepłego domu, nawet nie wyciągając aparatu z
plecaka. Mam już trochę dosyć takiej wiosny... |
|
21 maja 2011 |
Nadal kiepska
pogoda, ciągle brak okazji na dłuższą wizytę w Ogrodzie. Dzisiaj trafił
się wypad z Michałem, o dziwo pogoda dopisała i wreszcie zaczęły
pojawiać się zwierzaki, które powinny być widoczne już od bardzo
dawna. Spacer zaczął się przy stawach, nad którymi w końcu
latają ważki. Dzisiaj widocznych było kilka gatunków, w tym dwa
duże - ważka czteroplama (Libellula quadrimaculata) i szklarka zielona (Cordulia aenea). |
|
Dobrze
nasłonecznione obszary w pobliżu stawów są obecnie ostoją wielu
ciekawych gatunków owadów. Można tu spotkać spore ilości
błonkówek, muchówek, także chrząszczy i
pluskwiaków. Majowa pogoda dała się we znaki owadom i
niektórych gatunków nadal nie ma. Nie wiem czy nadal
chowają się i czekają na lepsze czasy, czy może przymrozki wycięły w
pień całą ich populację. Jedno jest pewne - tegoroczny maj w niczym nie
przypomina tego sprzed roku. Mówiąc w skrócie - jest
beznadziejny. Poniżej kilka ciekawych owadów jakie, mimo
wszystko, udało się dzisiaj spotkać, między innymi dwie ciekawe
muchówki - pobzyga cebularza (Merodon equestris) i wyrówkę (Cheilosia sp.) oraz małą pszczółkę - Osmia caerulescens, samicę. |
|
Po stawach
przyszła kolej na inny ciekawy rejon Łódzkiego Ogrodu
Botanicznego - kserotermiczną łąkę w Dziale Biologii Roślin. To jedno z
miejsc obfitujących w różne gatunki modraszków.
Niestety i tutaj jest wciąż jeszcze bardzo ubogo, jeśli chodzi o
motyle. Dzisiaj udało się sfotografować może ze cztery gatunki, w tym
obowiązkowy gwóźdź programu czyli modraszka ikara (Polyommatus icarus).
Łąkę przemierzaliśmy kopiąc do siebie dużą dmychaną piłkę, co miało tę
dobrą stronę, że płoszyło motyle z ich trawiastych kryjówek.
Niestety, istniała też zła strona - ilekroć już prawie robiłem zdjęcie
siedzącego motyla, mój syn kopał piłkę w tę stronę płosząc
owada. Moją morderczą minę kwitował lakonicznie mówiąc - "gol!". |
|
Na całe
szczęście kwiaty nie dawały się płoszyć i ciągle stały w jednym
miejscu. Skorzystałem z okazji i porobiłem nieco zdjęć dokumentacyjnych
do przyszłego wykorzystania przy tworzeniu opisu tego działu. Teren
jest bardzo specyficzny - suchy, wyprażony przez słońce, a mimo to
bogaty w ciekawe traw i inne rośliny zielne. Przeważają tu niskie
gatunki o niewielkich kwiatach. Kilka przykładów poniżej,
rośliny jak zwykle czekają na identyfikację. |
|
22 maja 2011 |
Dzisiaj
standardowa rundka po Ogrodzie zaczynająca się w okolicach
stawów. Pogoda nadal kiepska, szaro, a do tego porywy wiatru
poruszające roślinami i skutecznie uniemożliwiające zrobienie
sensownego zdjęcia. Przy stawach kręci się coraz więcej małych ważek,
dużych są śladowe ilości. Wyroił się też jeden najwidoczniej związany z
wodą gatunek błonkówki. Do tego trochę much i chrząszczy, ale
bez większych rewelacji. Ogólnie rzecz biorąc dzisiejszy spacerbył, tak jak i cały maj, mdły. |
|
Na brzegach odpoczywało sporo zaskrońców (Natrix natrix)
czekających na słońce. Były na tyle wychłodzone, że bardzo niechętnie
uciekały do wody, zaraz z niej wracając. Korzystając z okazji zrobiłem
im kilka zbliżeń, w tym takie oto zdjęcie "dwugłowego smoka". Częste
opady i duża wilgotność powietrza to wymarzone warunki dla wzrostu grzybów.
W Ogrodzie Cienia da się zauważyć kilka wczesnych gatunków
rosnących na rozkładającym się drewnie. Wiatr za to pomógł mi
znaleźć zeszłoroczne gniazda jakiegoś gatunku os znajdujące się na
jakiejś tujopodobnej roślinie na skraju działuroślin leczniczych i przemysłowych. |
|
Jedynym bardziej kolorowym akcentem dzisiejszego spaceru były kwitnące krzewy.
Jak prawie zawsze w przypadku roślin nie mam pojęcia co to za gatunek.
Dość powiedzieć, że wygląda bardzo atrakcyjnie i delikatnie. Zdjęcia
robione w kiepskich warunkach nie oddają w pełni piękna jego
kwiatów. I to właściwie tyle na dzisiaj. Pogoda i brak czasuwygoniły mnie, niestety, do domu. |
|
29 maja 2011 |
Tegoroczny
maj w niczym nie przypominał tego z zeszłego roku. Nagłe załamanie
pogody, śnieg, przymrozki, potem ciągłe deszcze i temperatury
osiągające w porywach 10C doprowadziły do krachu przyrody. Wszystko
było opóźnione. Populacja owadów przetrzebiona, kwiaty
przemarzłe. Skutki widoczne są do dzisiaj. Gatunki, które rok
temu były bardzo liczne o tej porze roku, dzisiaj są niewidoczne albo
występują w śladowych ilościach. Mam nadzieję, że to jużkoniec pogodowych wybryków i w następnych tygodniach przyroda wróci do siebie. |
|
Najbardziej
odporne na zimno są muchówki. Można spotkać je wszędzie i są
stosunkowo liczne. Pojawiły się pierwsze egzemplarze jednej z moich
ulubionych much - żałobnicy (Hemipenthes morio). Widocznych jest kilka gatunków Syrphidae i Tipulidae. W dodatku dzisiaj udało mi się sfotografować bardzo ciekawą przedstawicielkę Tachnidae - Ectophasia sp.
Muchy z tego rodzaju charakteryzują się całkiem ładnym ubarwieniem
ciała, wzorzystymi skrzydłami i trudnym dzieciństwem. Ich larwy żerują
na innych owadach, np. pluskwiakach czy larwach motyli nocnych,
zjadając je od środka. Robią to na tyle sprytnie, że nie uszkadzają
początkowo najważniejszych organów żywiciela, dzięki czemu mająszansę na dłuższe korzystanie ze świeżego posiłku. |
|
|
|