Logo Łódzkiego Ogrodu Botanicznego
Kronika
Moja kronika
Fauna
Ssaki
Ptaki
Gady
Płazy
Ryby
Owady
Pajęczaki
Ślimaki
Inne1
Flora
Drzewa
Krzewy
Krzewinki
Rośliny zielne
Grzyby
Biotopy
Pustynia
Staw
Las
Łąka
Step
Mokradła
Pory roku
Wiosna
Lato
Jesień
Zima
Działy Ogrodu
Ogród japoński
Alpinarium
Arboretum
Dział flory polskiej
Dział zieleni parkowej
Dział biologii roślin
Dział kolekcji roślin ozdobnych
Dział roślin leczniczych i przemysłowych
Dział systematyki roślin zielnych
Plan Ogrodu
Warsztat
Linki
Kontakt
1 kwietnia 2010
Pierwszy dzień kwietnia to dla mnie rzeczywisty początek wiosny. Dzień otwarcia Łódzkiego Ogrodu Botanicznego, pożegnanie zimy, niezależnie od panujących warunków pogodowych. Bardzo ważny dzień dla mnie, w tym roku zbiegł się z moim urlopem. Spokojnie i niespiesznie mogłem więc rozpocząć tegoroczny sezon. Tegoroczna zima była bardzo długa i mroźna. Rekordowe mrozy, rekordowa długość utrzymywania się pokrywy śnieżnej. Nic więc dziwnego, że po takiej zimie Ogród nie zdążył się obudzić do życia. Puste, brunatne przestrzenie arboretum, nagie drzewa i krzewy, suche pozostałości po roślinach w stawach. Wiosna, jak co roku, budzi się do życia w dziale flory polskiej. Mały lasek pokryty suchymi liśćmi zaczynają zdobić przebiśniegi (Galanthus nivalis L.). Kilka metrów dalej pojawiają się pierwsze wiosenne kolory pod postacią przylaszczek (Hepatica Mill.), cebulic dwulistnych (Scilla bifolia) i zawilców żółtych (Anemone ranunculoides).
Przebiśnieg (Galanthus nivalis L.)Przylaszczka (Hepatica Mill.)Nosorożec śnieżnyZawilec żółty (Anemone ranunculoides)Cebulica dwulistna (Scilla bifolia)
Zalegające jeszcze w zacienionych miejscach pryzmy śniegu przybierają zaskakujące kształty. Tymczasem na nasłonecznionych brzegach stawów pojawiają się pierwsze rośliny - lepiężnik różowy (Petasites hybridus) i podbiał pospolity (Tussilago farfara L.) tworzący żółte, radosne plamy. Wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum L.) jest pierwszym kwitnącym krzewem spotykanym w pustych jeszcze lasach.
Lepiężnik różowy (Petasites hybridus)Podbiał pospolity (Tussilago farfara L.)Wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum L.)
Na pierwszym spacerze nie mogło zabraknąć spotkań ze  zwierzętami. Jak zwykle niezawodne kowale bezskrzydłe (Pyrrhocoris apterus), zbite w gromady, wygrzewały się na słońcu. Wokół nich krzątały się pierwsze pająki i biedronki siedmiokropki (Coccinella septempunctata). Wzrost temperatury podziałał również na ślimaki - udało mi się spotkać kilka kopulujących ze sobą par.
Pierwszy pająkBiedronka siedmiokropka (Coccinella septempunctata)Kopulacja wstężyków (Cepaea sp.)
4 kwietnia 2010
Druga w tym sezonie wizyta w Ogrodzie i od razu niesamowite odkrycie. Udało mi się zaobserwować i sfotografować bardzo rzadkie zjawisko - kopulację wachlarzoskrzydłych (Strepsiptera). Te owady, to wciąż wielka zagadka dla systematyki - z racji niewielkich rozmiarów i trybu życia rząd ten jest bardzo  mało zbadany. Dość powiedzieć, że samica całe swoje życie spędza wewnątrz ciała nosiciela, natomiast samiec żyje zazwyczaj tylko kilka godzin, co przy rozmiarach rzędu kilku milimetrów nie ułatwia obserwacji. Zacznijmy jednak od początku...
Three is a crowd
Ponieważ dzień był bardzo słoneczny i ciepły, udałem się w jedno z moich ulubionych miejsc - pustynię. Miałem nadzieję, że uda mi się spotkać pierwsze w tym roku trzyszcze piaskowe (Cicindella hybrida). I faktycznie, alejki pełne były tych bardzo aktywnie polujących chrząszczy. Obok nich kręciłą się duża ilość błonkówek-parazytoidów, takich jak swędosz pajęczarz (Anoplius viaticus) czy Sphecodes (Halictidae).
Trzyszcz piaskowy (Cicindella hybrida)Swędosz pajęczarz (Anoplius viaticus)Sphecodes (Halictidae)
W pewnym momencie zobaczyłe leżącą na piasku martwą (jak mi się wydawało) pszczołę (Andrena sp.). Zrobiłem kilka zdjęć i już miałem iść dalej, kiedy w wizjerze aparatu zauważyłem, że na odwłoku owada coś się porusza. Początkowo myślałem, że to jakiś mały padlinożerca, później, że wykluwający się pasożyt. Pszczoła po jakimś czasie ożyła i odleciała o własnych siłach. W chwilę później powtórzyłem obserwację z kolejną pszczołą. W domu, po konsultacjach ze specjalistami z forum entomologicznego, okazało się, że parazytoidami były wachlarzoskrzydłe (Strepsiptera). Miałem naprawdę wiele szczęścia - stworzenia te są niezwykle rzadkie i trudne w obserwacji w warunkach naturalnych. Więcej na ich temat w dziale pustynia. Muszę przyznać, że to był naprawdę udany dzień!
Pszczoła (Andrena sp.) z wachlarzoskrzydłymZbliżenie na wachlarzoskrzydłegoPszczoła nr.2
9 kwietnia 2010
Piątek, po skończonej pracy. Odbiór bardzo ciekawej książki stał się pretekstem do wspólnej wizyty w Ogrodzie z moim znajomym z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii Uniwersytetu Łódzkiego. Takie spotkania są zawsze bardzo miłe z czysto towarzyskich względów, a poza tym są okazją do znacznego poszerzenia horyzontów, ponieważ, po pierwsze, pozwalają dostrzec coś nowego, na co nie zwracało się uwagi do tej pory, a po drugie, mając do czynienia z prawdzim ekspertem, można wchłonąć całą masę wiedzy niemal osmotycznie. Wchłanianie przerwała nam niestety nienajlepsza pogoda, ale i tak zdążyliśmy obejśc Ogród dookoła i zobaczyć kilka ciekawych zwierzaków.
Oczar (Hamamelis sp.)Grzywacz (Columba palumbus)Nie mam pojęcia co to :-)
10-11 kwietnia 2010
Weekend był mglisty i dżdżysty, co oczywiście w najmniejszym stopniu nie przeszkodziło mi w odwiedzeniu mojego ulubionego miejsca. Szczerze powiedziawszy, bardzo lubię taką pogodę. Przede wszystkim odstrasza ona większość spacerowiczów. Powietrze i gleba pięknie pachną świeżością i wilgocią. Pojawia się wiele zwierząt ukrytych w czasie suchych dni, na przykład ślimaki. Lipowa aleja w dziale zieleni parkowej pięknie prezentuje się w czasie mgły, a odbite w stawach obrazy drzew dają szansę na małą wycieczkę w sfere pseudoartystycznej fotografii. W ciszy, wśród mglistych oparów i wilgoci skapującej z drzew Łódzki Ogród Botaniczny odsłania swe kolejne oblicze.
Aleja lipowa we mglePseudoartyzm :-)Dział flory polskiej
Sobota i niedziela minęły pod znakiem spotkań z nowymi (dla mnie) gatunkami ptaków. Pierwsze spotkanie miało miejsce w dziale roślin leczniczych i przemysłowych. Blisko swojego gniazda krzątała się piękna samiczka zięby (Fringilla coelebs). Nieco dalej, w dziale flory polskiej udało mi się zaobserwować małe stadko bardzo nieśmiałych grubodziobów (Coccothraustes coccothraustes). Kolejnego dnia spotkanie z fantastyczną parką drobnych raniuszków (Aegithalos caudatus), a zaraz obok dostrzegłem kapturkę (Sylvia atricapilla). Oba spotkania miały miejsce w Ogrodzie Cienia, który jest ostoją wielu ciekawych gatunków.
Zięba (Fringilla coelebs)Raniuszek zwyczajny (Aegithalos caudatus)Grubodziób (Coccothraustes coccothraustes)Kapturka (Sylvia atricapilla)
W chwilę pózniej byłem świadkiem starcia o dżdżownicę pomiędzy samicą kosa (Turdus merula) i kwiczołem (Turdus pilaris). Ornitologiczne przygody zakończyły się obserwacją piegży (Sylvia curruca). Muszę przyznać, że nigdy jeszcze nie widziałem na raz tylu gatunków nie znanych mi do tej pory ptaków.
Kwiczoł (Turdus pilaris)Dżdżownica jest moja!Piegża (Sylvia curruca)
17 kwietnia 2010
Spacer z młodym (potencjalnym) przyrodnikiem obfituje zawsze w wiele ciekawych zdarzeń i nieszablonowych pytań o istotę rzeczy. Jedynym minusem jest niemożność zrobienia sensownego zdjęcia jakiegokolwiek stworzenia szybszego niż ślimak winniczek (Helix pomatia) i to w dodatku w stanie hibernacji.
Może zostanę geologiem?Ślimak winniczek (Helix pomatia)A może botanikiem?
Tym razem nie było jednak tak źle. Udało się spotkać rudzika zwyczajnego (Erithacus rubecula), który był równie zaskoczony spotkaniem, dzięciołą dużego (Dendrocopos major) oraz liczne kwiczoły (Turdus pilaris). Te ostatnie ptaki nie znają strachu, albo może nic sobie nie robią z obecności ludzi, szczególnie kiedy zajęte są wydobywaniem spod ziemi tłustej dżdżownicy. Bardzo łatwo je wtedy podejść i sfotografować.
Rudzik zwyczajny (Erithacus rubecula)Dzięcioł duży (Dendrocopos major)Kwiczoł (Turdus pilaris)
24 kwietnia 2010
Sobotni poranek, niebieskie niebo, ale niezbyt ciepło. Pierwsze ciekawe spotkanie przy stawie w dziale flory polskiej. Szedłem sobie spokojnie wzdłuż brzegu szukając pierwszych ważek (nadal nie ma), kiedy coś rzuciło się na mnie z wielką zajadłością i animuszem. Tym czymś okazał się być samiec łyski (Fulica atra) dzielnie broniący samicy siedzącej w gnieździe. Trzeba mu przyznać, że miał bardzo dobry stosunek wielkości ciała do gwałtowności ataku i hałasu jaki robił. Popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy, po czym bez słów rozeszliśmy się w swoje strony. Nikt nie stracił honoru, a samica pozostała bezpieczna. Kilka kroków dalej trafił się pierwszy w tym roku egzemplarz osadnika egeria (Pararge aegeria). Wciąż niezbyt ruchliwy z powodu niskiej temperatury dał się łatwo sfotografować.
Samica łyski (Fulica atra) na gnieździeOsadnik egeria (Pararge aegeria)
W następnej kolejności odwiedziłem dział zieleni parkowej, który pomimo niezbyt korzystnych warunków atmosferycznych zaczyna zapełniać się kwiatami. Na rabatach kwitnie kilka odmian tulipanów, sasanki (Pulsatilla Mill.) i liczne gatunki mniejszych roślin. W okolicach ogrodu japońskiego pięknie prezentują się magnolie
TulipanySasanki (Pulsatilla Mill.)Magnolie
25 kwietnia 2010
Piękny, słoneczny dzień, niezbyt jednak ciepły. Zimny wiatr sprawia, że nawet nasłonecznione miejsca są wychłodzone. Wiosna w tym roku nie jest zbyt łaskawa. Ma to swoją dobrą stronę - zmarznięte owady nie są zbyt aktywne i co jakiś czas siadają, żeby się ogrzać. Dzisiejszy spacer zaczął się od spotkania nowego gatunku - samiec pustułki (Falco tinnunculus) patrolował okolicę, co jakiś czas zawisając bez ruchu. To moje pierwsze zdjęcie drapieżnika na wolności - kiepskie, ale historyczne. Wizyta w małym lasku w dziale flory polskiej zaowocowała spotkaniami z licznymi drobnymi ptakami, w tym bardzo zajętym swoimi sprawami kosem (Turdus merula).
Samiec pustułki (Falco tinnunculus)Samiec Kosa (Turdus merula)
Dalej było już tradycyjnie, czyli z nastawieniem na wszelkie sześcionogi. Najbardziej rzucają się w oczy coraz liczniejsze motyle. Obok rusałki pawik (Inachis io)  latającej od dłuższego czasu, dzisiaj po raz pierwszy spotkałem rusałkę kratkowca (Araschnia levana)  i modraszka wieszczka (Celastrina argiolus). Dzięki chłodnej atmosferze udało mi się w końcu sfotografować kilka egzemplarzy zorzynka rzeżuchowca (Anthocharis cardamines), na którego polowałem od bardzo długiego czasu. W normalne, ciepłe dni, zrobienie mu zdjęcia graniczy z cudem - ten motyl zdaje się być zawsze w locie. Latającą kolekcję motyli uzupełniły jakieś bielinki, prawdopodobnie bytomkowce (Pieris napi).
Rusałka kratkowiec (Araschnia levana)Modraszek wieszczek (Celastrina argiolus)Zorzynek rzeżuchowiec (Anthocharis cardamines)Bielinek bytomkowiec (Pieris napi)
Napływające tłumy ludzi (niedziela) skutecznie przepłoszyły ptaki i inną zwierzynę, a mnie zniechęciły do dalszego robienia zdjęć. Dzisiejszą wycieczkę zakończyłem małym tete-a-tete ze średniej wielkości bzygowatym (Syrphidae), którym okazał się być Syrphus torvus.
Syrphus torvusSyrphus torvus
(c)